Znowu jechaliśmy pod górę. Kolejna focia z pielgrzymem i mkniemy dalej.Mieliśmy w planie zanocować w Cebreiro pięknym miasteczku z tradycyjną zabudowa galicyjska. Pogubiliśmy się w górach i dojechaliśmy tam zbyt późno. Na nocleg szans nie było, pobieżnie zwiedziliśmy miasteczko i wzgórze pielgrzymów. O zmierzchu ruszyliśmy dalej. Los był dla nas życzliwy znaleźliśmy się na pięknym punkcie widokowym Alto do Poio na wysokości 1335m n.p.m. Nocleg ten wyszukali Iga i driver Daniel w prywatnym albergu argumentem dla zmęczonych rowerzystów jadąc przed wszystkimi autem. Godzina była 20.30 jak wjechaliśmy na szczyt. Zimno, ciemno ale za to jaki poranek. Słowa nie opiszą to trzeba widzieć i przeżyć. Było tyle przygód po drodze, o których opowiemy po powrocie.